piątek, 7 września 2012

Rozdział 1


 Sześć lat później
Tenshi siedział w swoim pokoju przed komputerem i głowił się jak napisać wypracowanie na lekcje języka polskiego. Nie było ono dla niego zbyt łatwe, gdyż należało opisać osobę, która zasłużyła się dla kraju, a on nikogo takiego nie znał. Był on wysokim, wysportowanym chłopakiem o średniej długości, czarnych włosach ufarbowanych na ciemną czerwień. Jego piękne oczy kolorem przypominały lazurowe morze. Nie był zwykłym chłopakiem, ale mimo to mieszkał wśród zwykłych ludzi. Uczęszczał do drugiej klasy liceum ogólnokształcącego w Shikago. W szkole wszyscy przezywali go od niebiańskich, skrzydlatych istot zwanych aniołami, ponieważ w języku japońskim to właśnie oznaczało jego imię. Był już w czwartym akapicie wypracowania, gdy zadzwonił telefon.
- Słucham.
- Cześć Tenshi, mówi Chiaki.
- Cześć, chciałeś coś?
- Właściwie to chce się zapytać czy nie chciałbyś wstąpić do nowej kapeli, co ty na to?
- Co? To w naszym mieście powstała nowa kapela?
- Tak utworzył ją ten koleś, co chodzi na studia i jest strasznie znany. Jak mu było na imię, a pamiętam Senri Shiki.
- Kojarzę kolesia, a co do kapeli to, kogo konkretnie szukają?
- Zostało tylko miejsce gitarzysty i wokalisty.
- A cha, a ty należysz do zespołu?
- Jasne, że tak i jestem perkusistą, Senri jest drugim gitarzystą, a Ichiru gra na keyboardzie, resztę kapeli poznasz jak zdecydujesz się przyjść. No to, co, wpadniesz na przesłuchanie?
- Ok, a gdzie i o której odbędzie się to przesłuchanie.
- O 19 w „Czerwonym smoku”.
- Dzięki. Do zobaczenia. Nara.
- Cześć.
Kiedy skończył rozmawiać była 17. Czerwono włosy postanowił, że dokończy zadanie, zje obiad i przygotuje się na przesłuchanie.
Po obiedzie poszedł wziąć prysznic i się przebrać. Założył na siebie swoja ulubioną czarną koszulę i ciemne, poszarpane jeansy, a na szyje założył wisiorek, który dostał od przyjaciół ze swojego rodzinnego kraju. Wziął kluczyki od motoru i wszy szedł z domu. Pod klubem był w sama porę. Kiedy Senri, a był to o głowę wyższy od Tenshiego dobrze z budowany chłopak o włosach ciemnych jak noc i takich samych oczach, otworzył drzwi do zaplecza niebieskookiego ogarnął niepokój, choć nie miał się, czego bać był przecież doskonałym gitarzystą, głos miał też niezły. Rozpoczęło się przesłuchanie. Tak jak wcześniej powiedział mu Chiaki, jego jedyny i najlepszy przyjaciel, mógł zostać gitarzysta lub wokalista innej opcji nie było. Przed Tenshim było wielu innych, którzy starali się o miejsce w zespole. Nikomu jednaki nie wychodziło, w końcu nadeszła kolej czerwonowłosego. Tak jak wszystkich pozostałych Senri poprosił go, aby zagrał i zaśpiewał jednocześnie. Kiedy skończył i zobaczył zdziwienie na twarzy kolegów, jaki i twórcy zespołu w jego głowie zaczęło wirować pełno myśli, ale przeważała tylko jedna „byłem tak kiepski, że się nie dostanę. Tenshi opuścił głowę, bo czuł, że jeżeli dalej będzie patrzył na twarze znajomych to się rozpłacze, kiedy nagle usłyszał głos Senriego.
- Co to było? Gdzie się tego nauczyłeś?
- Ja… ten, no… - Zaczął jąkać się niebieskooki.
- Nigdy w życiu nie słyszałem, żeby ktoś tak śpiewał. – Wyszeptał Chiaki.
- Ten głos był tak czysty i melodyjny, a melodia wręcz trafiała do serca. – Stwierdził Ichiru.
- Całkowicie zgadzam się z wami chłopcy. Byłeś świetny, a ja w końcu znalazłem kogoś na miejsce wokalisty i gitarzysty. Od dziś należysz do naszego zespołu. Próby odbywają się codziennie o 19 w tym klubie. Mam nadzieję, że zawsze będziesz na czas lub poinformujesz mnie jak nie będziesz mógł przyjść. Zgoda?
Tenshi był tak zaskoczony, że nie mógł słowa wymówić. Odpowiedział po jakichś 15 minutach.
- Ja nie mogę przychodzić na próby codziennie.
- Jak to? – Z gniewem malującym się na twarzy zapytał Senri.
- Bo mam oprócz tego jeszcze inne zajęcia. – Odpowiedział zakłopotany.
- A kiedy masz te zajęcia? – Zapytał już łagodniej czarnowłosy, gdyż wiedział, że nie może go stracić.
- We wtorki chodzę na lekcje parkura, a w czwartki mam …
- No co?
- Nie mogę powiedzieć, gdyż są to sprawy rodzinne.
- Rozumiem, w takim razie w te dni nie będzie prób, ok.?
- Bardzo ci dziękuję. – Odpowiedział Tenshi coraz bardziej rumieniąc się z zażenowania. Senri widząc to uśmiechnął się, poklepał chłopaka po plecach i wyszedł.
Po przesłuchaniu czerwono włosy wraz ze swoim przyjacielem, który był szczupłym, niezbyt wysokim blondynem o kocich oczach, poszli do najbliższej kawiarni na kawę. Tenshi był tak zmieszany po rozmowie z czarnowłosym, że nie mógł złożyć nawet zamówienia, wyręczył go w tym blondyn. Podczas pobytu w kawiarni czerwono włosy rozluźnił się i nawet się nie obejrzał kiedy minęło tyle godzi. Uświadomił mu to dopiero jeden z kelnerów prosząc aby wyszli bo musi już zamykać.
- Jak przyjdę do domu to nieźle mi się dostanie. – Stwierdził blondynek.
- Dlaczego? – spytał zaskoczony niebieskooki.
- Rodzice będą się złościć, że wracam do domu po 23, a jutro muszę przecież iść do szkoły i oddać zadanie tej jędzy od polskiego, żeby dostać dobrą ocenę na koniec roku. A twoi nie będą źli?
„No tak” pomyślał czerwono włosy „rodzice, całkowicie zapomniałem, że on nie wie kim jestem, i że mieszkam sam”.
- Widzisz, bo ja tak właściwie – zaczął niezdarnie niebieskooki – mieszkam sam.
- Jak to, przecież nie jesteś jeszcze dorosły.
- No tak, ale moi rodzice nie żyją, a rodzina nawet się mną nie interesuje - „Nawet nie wiesz, że ja nie pasuje do tego świata bo nie jestem taki jak ty czy reszta ludzi. Nie mam rodziny i nigdy nie miałem zostałem wychowany przez czarodziejkę Rimę, a on zginęła broniąc mnie jak miałem pięć lat. Od tamtej pory jestem sam, gdyby nie moi przyjaciele z Eteru to bym pewnie zginął. Tu przeprowadziłem się gdy miałem czternaście lat, kupiłem mieszkanie i zamieszkałem tu, żeby ukryć się przed swoim prawdziwym życiem. Nawet nie wiesz jak mi trudno.”, ale tak nie powiedział – i dlatego mieszkam sam.
O rodzicach nie chce opowiadać bo sprawia mi to ból, więc proszę nie męcz mnie pytaniami o nich.
- Rozumiem i przepraszam, nie wiedziałem.
- Nic się nie stało. Podwieźć cię do domu?
- Jak możesz, to chętnie.
Po piętnastu minutach jazdy byli na miejscu. Pożegnali się i czerwono włosy wrócił do domu. Popatrzył na zegarek, wskazywał on godzinę 00. Stwierdził, że nie będzie się myć bo musi jutro wcześnie wstać i iść do szkoły. Położył się na łóżku i od razu zasnął. Okazało się, że była to najgorsza noc w jego życiu.
Ledwo zamknął oczy, a ukazał mu się ciemny las i pełno dziwnych postaci kryjących się między drzewami. Zaczął iść w stronę jasnego punktu odcinającego się na tle pni. Im bliżej był nieznanego światła tym większy ogarniał go niepokój. Nagle usłyszał chłodny lecz znajomy głos.
- Pamiętasz mnie jeszcze aniołku? – z drwiną w głosie zapytała niewyraźna postać.
Tenshi podszedł jeszcze kilka kroków i rozpoznał właściciela głosu. Okazało się, że był to wysoki, szczupły i dobrze zbudowany mężczyzna o bladej prawie, że białej cerze. Im dłużej mu się przyglądał tym więcej szczegółów widział. Zobaczył krótko ścięte brązowe włosy, czerwone oczy i usta, w których kącikach widniały małe białe kły. Był to dobrze znany chłopakowi Kaname Kuran, liczący ponad 1000 lat, szanowany wśród swojej rasy i nie tylko wampir.
- Czego ode mnie chcesz Kuran? – Spytał poirytowany czerwono włosy.
- Wszyscy cię szukają. Po śmierci Rimy nagle zniknąłeś i nikt nie wiedział gdzie się podziałeś, aż do dziś.
- I co? Teraz powiesz wszystkim gdzie jestem i zrujnujesz mi życie do końca?
- A co, zdziwiłbyś się gdybym to zrobił?
- Jasne, że nie zawsze zazdrościłeś mi tego, że jestem od ciebie potężniejszy choć młodszy.
- Nie zaczynaj szczeniaku.
- Bo co mi zrobisz, zabijesz? Nie bo przecież wiesz, że to zabronione.
- Masz rację, ale spodziewaj się mej wizyty w najbliższym czasie. Nie dam ci spokoju dopóki nie wrócisz do Eteru i nie przyjmiesz mojej władzy. A teraz cierp za swoją bezczelność.
Po tych słowach odwrócił się i znikł, a czerwono włosy zapadł się w wir wspomnień. Kiedy przed jego oczami stanął obraz jego opiekunki, chłopak zaczął płakać i obudził się z krzykiem. Kiedy otworzył oczy w rogu sypialni zobaczył jakąś postać, od razu rozpoznał w niej Kurana. Nie mógł zasnąć, ponieważ w jego umyśle plątało się tyjące myśli „Kuran już mnie znalazł, to nie możliwe, jak on to zrobił, co planuje?”, ale jedna myśl przerażała go najbardziej „On na pewno znajdzie sposób aby ukradkiem dowiedzieć się o mnie wszystkiego, wykorzysta to żeby zbliżyć się do mnie, a potem zmusi mnie abym mu służył, jak ja to wytrzymam?” . Leżał tak rozmyślając aż zadzwonił budzik zwiastując szóstą rano, porę wstawania do szkoły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz