Sześć lat później
Tenshi
siedział w swoim pokoju przed komputerem i głowił się jak napisać wypracowanie
na lekcje języka polskiego. Nie było ono dla niego zbyt łatwe, gdyż należało
opisać osobę, która zasłużyła się dla kraju, a on nikogo takiego nie znał. Był
on wysokim, wysportowanym chłopakiem o średniej długości, czarnych włosach
ufarbowanych na ciemną czerwień. Jego piękne oczy kolorem przypominały lazurowe
morze. Nie był zwykłym chłopakiem, ale mimo to mieszkał wśród zwykłych ludzi.
Uczęszczał do drugiej klasy liceum ogólnokształcącego w Shikago. W szkole
wszyscy przezywali go od niebiańskich, skrzydlatych istot zwanych aniołami,
ponieważ w języku japońskim to właśnie oznaczało jego imię. Był już w czwartym
akapicie wypracowania, gdy zadzwonił telefon.
- Słucham.
- Cześć
Tenshi, mówi Chiaki.
- Cześć,
chciałeś coś?
- Właściwie
to chce się zapytać czy nie chciałbyś wstąpić do nowej kapeli, co ty na to?
- Co? To w
naszym mieście powstała nowa kapela?
- Tak
utworzył ją ten koleś, co chodzi na studia i jest strasznie znany. Jak mu było
na imię, a pamiętam Senri Shiki.
- Kojarzę
kolesia, a co do kapeli to, kogo konkretnie szukają?
- Zostało
tylko miejsce gitarzysty i wokalisty.
- A cha, a
ty należysz do zespołu?
- Jasne, że
tak i jestem perkusistą, Senri jest drugim gitarzystą, a Ichiru gra na keyboardzie,
resztę kapeli poznasz jak zdecydujesz się przyjść. No to, co, wpadniesz na
przesłuchanie?
- Ok, a
gdzie i o której odbędzie się to przesłuchanie.
- O 19 w
„Czerwonym smoku”.
- Dzięki. Do
zobaczenia. Nara.
- Cześć.
Kiedy
skończył rozmawiać była 17. Czerwono włosy postanowił, że dokończy zadanie, zje
obiad i przygotuje się na przesłuchanie.
Po
obiedzie poszedł wziąć prysznic i się przebrać. Założył na siebie swoja
ulubioną czarną koszulę i ciemne, poszarpane jeansy, a na szyje założył
wisiorek, który dostał od przyjaciół ze swojego rodzinnego kraju. Wziął
kluczyki od motoru i wszy szedł z domu. Pod klubem był w sama porę. Kiedy Senri,
a był to o głowę wyższy od Tenshiego dobrze z budowany chłopak o włosach ciemnych
jak noc i takich samych oczach, otworzył drzwi do zaplecza niebieskookiego
ogarnął niepokój, choć nie miał się, czego bać był przecież doskonałym
gitarzystą, głos miał też niezły. Rozpoczęło się przesłuchanie. Tak jak
wcześniej powiedział mu Chiaki, jego jedyny i najlepszy przyjaciel, mógł zostać
gitarzysta lub wokalista innej opcji nie było. Przed Tenshim było wielu innych,
którzy starali się o miejsce w zespole. Nikomu jednaki nie wychodziło, w końcu
nadeszła kolej czerwonowłosego. Tak jak wszystkich pozostałych Senri poprosił go,
aby zagrał i zaśpiewał jednocześnie. Kiedy skończył i zobaczył zdziwienie na
twarzy kolegów, jaki i twórcy zespołu w jego głowie zaczęło wirować pełno
myśli, ale przeważała tylko jedna „byłem tak kiepski, że się nie dostanę.
Tenshi opuścił głowę, bo czuł, że jeżeli dalej będzie patrzył na twarze
znajomych to się rozpłacze, kiedy nagle usłyszał głos Senriego.
- Co to
było? Gdzie się tego nauczyłeś?
- Ja… ten,
no… - Zaczął jąkać się niebieskooki.
- Nigdy w
życiu nie słyszałem, żeby ktoś tak śpiewał. – Wyszeptał Chiaki.
- Ten głos
był tak czysty i melodyjny, a melodia wręcz trafiała do serca. – Stwierdził
Ichiru.
- Całkowicie
zgadzam się z wami chłopcy. Byłeś świetny, a ja w końcu znalazłem kogoś na
miejsce wokalisty i gitarzysty. Od dziś należysz do naszego zespołu. Próby
odbywają się codziennie o 19 w tym klubie. Mam nadzieję, że zawsze będziesz na
czas lub poinformujesz mnie jak nie będziesz mógł przyjść. Zgoda?
Tenshi był
tak zaskoczony, że nie mógł słowa wymówić. Odpowiedział po jakichś 15 minutach.
- Ja nie
mogę przychodzić na próby codziennie.
- Jak to? –
Z gniewem malującym się na twarzy zapytał Senri.
- Bo mam
oprócz tego jeszcze inne zajęcia. – Odpowiedział zakłopotany.
- A kiedy
masz te zajęcia? – Zapytał już łagodniej czarnowłosy, gdyż wiedział, że nie
może go stracić.
- We wtorki
chodzę na lekcje parkura, a w czwartki mam …
- No co?
- Nie mogę
powiedzieć, gdyż są to sprawy rodzinne.
- Rozumiem,
w takim razie w te dni nie będzie prób, ok.?
- Bardzo ci
dziękuję. – Odpowiedział Tenshi coraz bardziej rumieniąc się z zażenowania.
Senri widząc to uśmiechnął się, poklepał chłopaka po plecach i wyszedł.
Po
przesłuchaniu czerwono włosy wraz ze swoim przyjacielem, który był szczupłym,
niezbyt wysokim blondynem o kocich oczach, poszli do najbliższej kawiarni na
kawę. Tenshi był tak zmieszany po rozmowie z czarnowłosym, że nie mógł złożyć
nawet zamówienia, wyręczył go w tym blondyn. Podczas pobytu w kawiarni czerwono
włosy rozluźnił się i nawet się nie obejrzał kiedy minęło tyle godzi.
Uświadomił mu to dopiero jeden z kelnerów prosząc aby wyszli bo musi już
zamykać.
- Jak
przyjdę do domu to nieźle mi się dostanie. – Stwierdził blondynek.
- Dlaczego?
– spytał zaskoczony niebieskooki.
- Rodzice
będą się złościć, że wracam do domu po 23, a jutro muszę przecież iść do szkoły
i oddać zadanie tej jędzy od polskiego, żeby dostać dobrą ocenę na koniec roku.
A twoi nie będą źli?
„No tak”
pomyślał czerwono włosy „rodzice, całkowicie zapomniałem, że on nie wie kim
jestem, i że mieszkam sam”.
- Widzisz,
bo ja tak właściwie – zaczął niezdarnie niebieskooki – mieszkam sam.
- Jak to,
przecież nie jesteś jeszcze dorosły.
- No tak,
ale moi rodzice nie żyją, a rodzina nawet się mną nie interesuje - „Nawet nie
wiesz, że ja nie pasuje do tego świata bo nie jestem taki jak ty czy reszta
ludzi. Nie mam rodziny i nigdy nie miałem zostałem wychowany przez czarodziejkę
Rimę, a on zginęła broniąc mnie jak miałem pięć lat. Od tamtej pory jestem sam,
gdyby nie moi przyjaciele z Eteru to bym pewnie zginął. Tu przeprowadziłem się
gdy miałem czternaście lat, kupiłem mieszkanie i zamieszkałem tu, żeby ukryć
się przed swoim prawdziwym życiem. Nawet nie wiesz jak mi trudno.”, ale tak nie
powiedział – i dlatego mieszkam sam.
O rodzicach
nie chce opowiadać bo sprawia mi to ból, więc proszę nie męcz mnie pytaniami o
nich.
- Rozumiem i
przepraszam, nie wiedziałem.
- Nic się
nie stało. Podwieźć cię do domu?
- Jak
możesz, to chętnie.
Po piętnastu
minutach jazdy byli na miejscu. Pożegnali się i czerwono włosy wrócił do domu.
Popatrzył na zegarek, wskazywał on godzinę 00. Stwierdził, że nie będzie się
myć bo musi jutro wcześnie wstać i iść do szkoły. Położył się na łóżku i od
razu zasnął. Okazało się, że była to najgorsza noc w jego życiu.
Ledwo
zamknął oczy, a ukazał mu się ciemny las i pełno dziwnych postaci kryjących się
między drzewami. Zaczął iść w stronę jasnego punktu odcinającego się na tle
pni. Im bliżej był nieznanego światła tym większy ogarniał go niepokój. Nagle
usłyszał chłodny lecz znajomy głos.
- Pamiętasz
mnie jeszcze aniołku? – z drwiną w głosie zapytała niewyraźna postać.
Tenshi
podszedł jeszcze kilka kroków i rozpoznał właściciela głosu. Okazało się, że
był to wysoki, szczupły i dobrze zbudowany mężczyzna o bladej prawie, że białej
cerze. Im dłużej mu się przyglądał tym więcej szczegółów widział. Zobaczył
krótko ścięte brązowe włosy, czerwone oczy i usta, w których kącikach widniały
małe białe kły. Był to dobrze znany chłopakowi Kaname Kuran, liczący ponad 1000
lat, szanowany wśród swojej rasy i nie tylko wampir.
- Czego ode
mnie chcesz Kuran? – Spytał poirytowany czerwono włosy.
- Wszyscy
cię szukają. Po śmierci Rimy nagle zniknąłeś i nikt nie wiedział gdzie się
podziałeś, aż do dziś.
- I co?
Teraz powiesz wszystkim gdzie jestem i zrujnujesz mi życie do końca?
- A co,
zdziwiłbyś się gdybym to zrobił?
- Jasne, że
nie zawsze zazdrościłeś mi tego, że jestem od ciebie potężniejszy choć młodszy.
- Nie
zaczynaj szczeniaku.
- Bo co mi
zrobisz, zabijesz? Nie bo przecież wiesz, że to zabronione.
- Masz rację,
ale spodziewaj się mej wizyty w najbliższym czasie. Nie dam ci spokoju dopóki
nie wrócisz do Eteru i nie przyjmiesz mojej władzy. A teraz cierp za swoją
bezczelność.
Po
tych słowach odwrócił się i znikł, a czerwono włosy zapadł się w wir wspomnień.
Kiedy przed jego oczami stanął obraz jego opiekunki, chłopak zaczął płakać i
obudził się z krzykiem. Kiedy otworzył oczy w rogu sypialni zobaczył jakąś
postać, od razu rozpoznał w niej Kurana. Nie mógł zasnąć, ponieważ w jego
umyśle plątało się tyjące myśli „Kuran już mnie znalazł, to nie możliwe, jak on
to zrobił, co planuje?”, ale jedna myśl przerażała go najbardziej „On na pewno
znajdzie sposób aby ukradkiem dowiedzieć się o mnie wszystkiego, wykorzysta to
żeby zbliżyć się do mnie, a potem zmusi mnie abym mu służył, jak ja to
wytrzymam?” . Leżał tak rozmyślając aż zadzwonił budzik zwiastując szóstą rano,
porę wstawania do szkoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz